sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 5


            Obudziłam, przewróciłam się na drugi bok, otworzyłam oczy i pomyślałam, co ja robię w łóżku, nie pamiętam, żebym się położyła, nie wiem nawet jak wróciłam. Wstałam z łóżka, popatrzyłam na siebie, nawet miałam założoną piżamę, dziwne, zazwyczaj kładę się w ubraniach, gdy jestem w stanie wskazującym. Cieszyłam się z tego, że dobrze się czułam, jedynie chciało mi się mi się strasznie pić. Założyłam kapcie i zeszłam na dół. Szłam powoli, ziewając, nagle zakręciło mi się w głowie, złapałam się mocno poręczy i starałam się utrzymać w pionie, walczyłam z tym, by nie zemdleć. Po chwili szybko wszystko odeszło równie szybko jak przyszło, było dobrze, pewnie stało się tak, bo ostatnio jadłam tylko płatki. Weszłam do kuchni, a tam stał Harry w samych bokserkach i robił śniadanie. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem, odwrócił się w moją stronę.
-Czemu się tak na mnie patrzysz?- uśmiechał się. Jeny, jak on serownie wygląda, jego bardzo dobrze zbudowana klata, a to, że miał na sobie bokserki było takie pociągające. Ocknęłam się i mu odpowiedziałam.
-Co ty tutaj robisz?- patrzyłam na niego maślanym wzrokiem, on zachichotał.
-Wczoraj przyszedłem do ciebie sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku. Ty byłaś strasznie napita, więc zaniosłem cię do twojego pokoju do łóżka.- zaczął się strasznie śmiać. Nie wiedziałam o co mu chodzi, popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem. –Chciałaś, abym się z tobą kochał.- czułam, że gorąco mi w policzki, było mi strasznie wstyd, przecież od bardzo niedawna jestem z nim, poza tym, zachowuję się jak jakaś psychofanka. Usiadłam na krześle i zakryłam rękoma głowę. Po chwili poczułam jak je odrywa, podnosi moją głowę do góry i patrzy mi w oczy.
-Tak strasznie mi głupio-szepnęłam i odwróciłam głowę. Jestem głupia, bardzo głupia, mam nadzieję, że to niczego nie zmienia między nami.
-Wczoraj ledwo się powstrzymałem, uwierz mi, że ty także nie jesteś dla mnie obojętna- uśmiechnęłam się, gdy to usłyszałam. Cieszyłam się z tego, że on też mnie chce. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam, moja ręka powędrowała do jego bujnych loków i się nimi bawiłam, one były cudowne. Oderwaliśmy się od siebie i dyszeliśmy, on oparł się o moje czoło i patrzył w moje oczy.
-Znamy się zaledwie kilka dni, a już jesteś dla mnie bardzo ważna.
-Ty dla mnie też.- tym razem to on mnie pocałował, odwzajemniłam pocałunek, ten był zdecydowanie bardziej delikatny niż poprzedni.
-Dobra, koniec tego dobrego, musisz coś zjeść, bo jeszcze mi tu zemdlejesz.- no i jak na zawołanie zaczęło robić mi się słabo. Wzięłam do ręki kanapkę z serem i z ogórkiem i zaczęłam ją powoli konsumować. Zjadłam całą i wyjęłam z lodówki sok, nalałam nam do szklanek, od razu wypiłam całą, byłam strasznie spragniona. Nalałam drugą i również wypiłam. Czułam, że wystarczy, więc wzięłam kolejną kanapkę i ją zjadłam, później wzięłam kolejną, ale to tylko dlatego, że Harry poprosił mnie, bym wzięła jeszcze jedną, bo według niego powinnam jeść więcej.
-Idę się odświeżyć do łazienki- uśmiechnęłam się do niego i udałam się na górę. Dalej nie mogłam uwierzyć w to, że jestem z kimś takim doskonałym, czułam jakbym śniła o czymś bardzo przyjemnym, uszczypnęłam się w rękę, zabolało trochę, więc to wszystko jest prawdą, nie wiem, czym sobie zasłużyłam by z nim być, ale byłam szczęśliwa z tego powodu.
Umyłam się, ubrałam się w zielone rurki, białą bluzkę z napisem I love you i vansy, jeszcze przejechałam kilka razy tuszem po rzęsach i wyszłam. Chłopak siedział sobie na moim łóżku i odpisywał fankom na twitterze. Usiadłam koło niego i go przytuliłam, tak cudownie pachniał, zamknęłam oczy i delektowałam się jego perfumami.
-Myślałem, że może utopiłaś się w tej wannie, tak długo cię nie było.- popatrzył na mnie śmiejąc się.
-Bardzoo śmieszne. A tak wgl to widziałeś, że ludzie myślą, że jestem z Lou?- zapytałam się go i zrobiłam trochę kwaśną minę.
-Taak, widziałem, trochę mnie to zdenerwowało na początku ale to już jest normalne, więc zignorowałem to. Będziesz musiała się przyzwyczaić do tego, że jesteś rozpoznawalna.- objął mnie ręką i pocałował w policzek, moje serce szybko biło, ta jego bliskość tak na mnie działała.
-Wiem o tym, będzie to trudne ale jakoś dam sobie rady.
-A ja ci w tym pomogę. Przepraszam cię, Elizo, ale będę się pomału zbierał, mamy niedługo wywiad i sesję, a ja muszę jeszcze odwiedzić hotel.- nie chciałam, by mnie zostawiał tutaj samą, wiedziałam, że znowu będzie mi smutno, ciężko mi będzie sobie z tym wszystkim poradzić.
-Oh, no dobrze, mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo.- odprowadziłam go do drzwi, przytuliłam, pocałowaliśmy się, obiecał mi, że jeśli jutro będzie miał wolny czas wieczorem to gdzieś mnie zabierze. Wyszedł, a ja włączyłam zmywarkę, nagle zadzwonił mój telefon. Pobiegłam na górę, leżał na łóżku, odebrałam, nawet nie patrząc kto to.
-Hej, El, może wpadniesz do mnie?- to była Katy, od razu ją rozpoznałam.
-Hej, no pewnie, to będę za jakieś 30 minut.- rozłączyłam się, od razu wyjęłam torebkę z szafy, włożyłam tam, piżamę, ubranie na jutro, szczoteczkę i inne niezbędne rzeczy, ponieważ zawsze gdy do niej idę to zazwyczaj zostaję na noc, poza tym mamy dużo sobie do powiedzenia.
Zapukałam do drzwi, chwilę poczekałam, usłyszałam jak ktoś przekręca kluczem i po chwili drzwi się otworzyły, ujrzałam tatę dziewczyny.
-Dzień dobry, mogę wejść?- zapytałam, chociaż nie wiem po co, jestem dosyć częstym gościem, tutaj jest tak jakby mój drugi dom.
-Jasne, wchodź, Kate jest u siebie w pokoju. –od razu pobiegłam na górę, szczerze mówiąc to stęskniłam się za nią, była dla mnie bardzo bliska. Otworzyłam drzwi od jej pokoju i od razu rzuciłyśmy się na siebie. Przytulałyśmy się jakbyśmy się nie widziały co najmniej rok.
Usiadłyśmy na podłodze i oparłyśmy się o łóżku, Kate otworzyła swojego laptopa i od razu weszła na stronę plotkarską, którą widziałam wczoraj.
-Powiedz mi do cholery co to ma być? Ty i Lou? Czy to prawda?- jej głos coraz bardziej się podnosił, prawie krzyczała, patrzyła na mnie z lekką złością.
-Spokojnie, kochana, nie jestem z nim. Nie masz się czego denerwować, on jest tylko twój.- zaśmiałam się, było o niego chorobliwie zazdrosna, chociaż nie znali się.
-W takim razie opowiadaj co się wydarzyło, zresztą widzę, że jesteś jakaś szczęśliwsza.- utkwiła we mnie swój ciekawski wzrok, wiedziałam, że mi nie odpuści, więc nie miałam wyboru i musiałam jej wszystko powiedzieć.
-Gdy koncert się skończył postanowiłam od razu wrócić do domu, niestety nie było mi to dane, ponieważ spotkałam Louis’a, który tak po prostu przewiesił mnie sobie przez ramię i zaniósł do ich pokoju w hotelu, byłam strasznie zdziwiona, do tego podekscytowana, weź, on mi powiedział, że zamierza mnie zeswatać z Harrym, bo mu się podobam i wiesz co zrobiłam? Zemdlałam.- ona wybuchła donośnym śmiechem, świetniee, nabijała się ze mnie, spojrzałam na nią spod byka i się uspokoiła. –Obudziłam się na kolanach Hazzy, wtedy pierwszy raz się pocałowaliśmy, było tak cudownie, nigdy tego nie zapomnę. Później chłopcy zrobili małą imprezkę, tylko Liam pamięta co się na niej działo. No i spędziłam noc z Loczkiem, jeeej, on tak słodko śpi. Wieczorem wyszłam sobie do klubu, no i Styles do mnie zadzwonił, chciał do mnie wpaść, ale nie zgodziłam się, później i tak przyszedł, weź, ja go namawiałam do tego by się ze mną kochał, wyobrażasz to sobie?- ona zrobiła wielkie oczy.
-Ale, że ty? To nie podobne do ciebie, no ale ok. I co, zrobiliście to?
-Nie, Hazza oprzytomniał i przerwał. –moja przyjaciółka wpisała w Google Harry i jego nowa dziewczyna ale nic nie było, żadnych zdjęć ani jakichkolwiek informacji na ten temat.
-To dobrze, bo to by było o wiele za szybko. Niedawno wyszedł od ciebie, tak?- uśmiechała się.
-Tak. Powiedział mi, że jestem dla niego ważna. – dziewczyna poruszyła brwiami i zaczęła cicho chichotać. Walnęłam ją lekko w ramię.
-Mam nadzieję, że zapoznasz mnie z nimi, co nie?- przytuliła się do mnie, objęłam ją i się zaśmiałam.
-Tak, przedstawię cię Lou.- ona się ode mnie oderwała i zaczęła wykonywać taniec szczęścia. Patrzyłam na nią i cieszyłam się, że ją mam.



sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 4

     Otworzyłam powoli oczy, obraz na początku był lekko zamazany, później widziałam już wyraźnie. Zaczęłam rozglądać się po pokoju, ale gdy tylko poruszyłam głową to zaczęła mnie strasznie boleć, złapałam się za nią rękoma i jęknęłam. Nagle ktoś przekręcił się na łóżku, popatrzyłam w tamtą stronę i zrobiłam wielkie oczy. To był Harry Styles, mój chłopak, właśnie spałam z Harrym, OMG. Miiałam ochotę krzyczeć z radości, ale się powstrzymałam, nie chciałam go obudzić. Po cichu zeszłam z łóżku i zeszłam na dół, ucieszyłam się, że nikt jeszcze nie wstał, mogłam wyjść niezauważona. Cholernie się bałam jak zareagowaliby na to, że za bardzo uwielbiam alkohol, a wczoraj tak się nawaliłam, że kompletnie nic nie pamiętam. Nałożyłam buty, napisałam jeszcze na kartce mój nr telefonu dla Hazzy i wyszłam z mieszkania. Doszłam na przystanek, wsiadłam do autobusu, usiadłam na wolnym miejscu, włożyłam słuchawki do uszu i patrzyłam za okno. Myślałam o tym jak poznałam one direction, Lou zaniósł mnie do ich hotelu, nieprzytomną, później obudziłam się w Jego ramionach, tego nigdy nie zapomnę. Uśmiechnęłam się na wspomnienie zielonych oczu i słodkich ust Harry'ego. Wysiadłam i udałam się do pustego domu, nie chciałam tu wracać, przypominał mi o moim tacie, którego straciłam 3 lata temu, zmarł na raka, i Charlotte. Ona tak jak ja chciała poznać 1D, była ich fanką, gdyby żyła, spełniłoby się jej marzenie. Po moich policzkach spływały łzy, cóż, myliłam się co do tego, że przestałam rozpaczać.
     W salonie włączyłam telewizor, szukałam czegokolwiek normalnego do oglądania, była godzina 13.00, nagle z mój brzuch zaczął wydawać dziwne dźwięki, zaśmiałam się cicho. Zalałam płatki mlekiem i jadłam. Odgarnęła grzywkę z czoła i włożyłam miseczkę do zmywarki. Nigdy nie lubiłam zmywać, więc mama zakupiła nam ten cudowny sprzęt.
     Weszłam na tt i zobaczyłam, że przybyło sporo obserwujących. Dziewczyny pytały się skąd znam one direction i co mnie łączy z Lou. Wybuchnęłam głośnym śmiechem, przecież on mnie tylko niósł. Weszłam jeszcze na pierwszy lepszy blog plotkarski a tam pełno zdjęć moich i Louis'a. Jakaś dziewczyna pisała, że jej to nie wygląda na wygłupy przyjaciół, tylko jak pary zakochanych. Nagle coś sobie uświadomiłam, od tej chwili wszędzie, gdzie tylko się pojawię, ludzie będą mnie rozpoznawać, najbardziej bałam się fanek, o to, że mi coś zrobią, no ale skoro chciałam przyjaźnić się ze sławnymi chłopakami to nie mam wyjścia, muszę jakoś dać sobie z tym rady.
     Dochodziła godzina 18, postanowiłam pójść do jakiego klubu, miałam dość siedzenia w domu i potrzebowałam się napić, znowu. Nałożyłam na siebie niebieskie rurki, białą bluzkę na ramiączkach i czarną bluzę oraz trampki, zrobiłam lekki makijaż. W klubie od razu poszłam do barmana, zamierzałam przesiedzieć tu dłuższy czas. Trochę starszy ode mnie chłopak znał mnie i od razu nalał mi do kieliszka czystej, wypiłam do dna, poczułam nie miłe pieczenie w gardle, wypiłam kolejnego, potem następnego i jeszcze jednego. W głowie zaczęło mi trochę wirować, wstałam i od razu jakiś chłopak podszedł do mnie.
-Zatańczysz?- uśmiechnął się do mnie zalotnie, a ja wzięłam go za ręce i poprowadziłam w tłum. Zaczęliśmy tańczyć, obracał mnie wokół własnej osi, a ja próbowałam się nie wywrócić. Nagle zabrzmiała wolna piosenka, chciałam się od niego oderwać ale on przycisnął mnie do siebie i położył moje ręce na jego szyi, a jego powędrowały na moje biodra. Dobra, niech mu będzie, pomyślałam. Bujaliśmy się lekko w rytmie piosenki. Poczułam jak jego jedna ręka zjeżdża na mój tyłek, zabrałam jego rękę stamtąd ale on był uparty i wsunął mi rękę rękę pod bluzkę. Nie wytrzymałam i walnęłam go z otwartej dłoni w twarz i poszłam się napić. Usiadłam na swoim miejscu, tam czekała już na mnie następna kolejka. Piłam dużo, już ledwo siedziałam na tym stołku. Nagle zaczęło mi wybrować w kieszeni. Wyciągnęłam komórkę i odebrałam.
-Haloo. -powiedziałam kierując się do łazienki.
-Eliza, mogę do ciebie wpaść?- poznałam, że to Harry, chociaż ciężko było mi myśleć o czymkolwiek.
-Wiesz, ehm, raczeeeeej nie, nie ma mnieeee w domu- wybełkotałam, jeny, mam nadzieję, że nie będzie chciał mnie znaleźć.
-Ej, ty jesteś pijana? Ja to po wczorajszym dzisiaj ledwo żyję-zaśmiał się, a ja słuchałam tego cudownego dźwięku.
-Zgaaadłeeeś. Pa Hazzaaa, jutro wpadnij.-rozłączyłam się nawet nie dając mu nic powiedzieć.
     Wróciałam na swoje miejsce i nadal piłam, czułam, że z każdym kieliszkiem coraz mniej kontaktuję. Zapłaciłam chłopakowi i wstałam z krzesła, szłam do domu ostro kiwając się na boki. Dobrze, że było blisko, bo pewnie bym nie doszła. Otworzyłam drzwi zrobiłam jedden krok i się wywróciłam, zaczepiając się o własne nogi, siedziałam na podłodze i się śmiałam. Podeszłam do lodówki, wyjęłam sok i zaczęłam go pić, usiadłam na krześle a głowe położyłam na krześlę. Było mi tak dobrze, o niczym nie myślałam, w ogóle nic mnie nie obchodziło. Do moich uszu doszło głośne pukanie.
-Proszęęęę!-krzyknęłam. Drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny jak Harry. Patrzyłam na niego , wstałam i chciałam podejść do niego, ale byłam w takim stanie, że znowu wylądowałabym na podłodze, ale chłopak na szczęście mnie złapał. Zasmialiśmy się oboje.
-Widzę, że ktoś tu lubi sobie dużo wypić- Jego usta dotknęły moich, od razu odwzajemniłam pocałunek i wsadziłam rękę w jego włosy. Nagle znaleźmy się w moim pokoju, nawet nie zauważyłam jak mnie podniósł. Położył mnie na łóżku, ja od razu pociągnęłam go do siebie, całowałam go namiętnie, moja ręka zaczęła błądzić po jego torsie. On zatrzymał mnie.
-Jesteś pijana, jutro nie będziesz nawet tego pamiętać, chcę abyśmy zrobili to na trzeźwo- Usłyszałam jeszcze jak się śmieje i zasnęłam.

środa, 21 listopada 2012

Rozdział 3

Zeszłam na dół, podśpiewując cicho LWWY, byłam taka szczęśliwa, że mogłam tu być, że ich poznałam, czułam, że mogłam latać. W kuchni zastałam Niall'a, który wyjmował z szafek żelki, jakieś ciastka, czekoladę, chipsy i inne słodycze. Było to bardzo zabawne, nie zwracał na nic uwagi tylko na te słodkości, nie zauważył nawet mojego pojawienia się. Zachichotałam, a z jego ręki wypadł batonik, ale szzybko się po niego schylił.
-Sam zamierzasz to wszystko zjeść, głodomorze?- zaśmiałam się i pomyślałam, że to jedyna osoba, która uwielbia jeść, dużo jeść.
-Niestety, nie.-zrobił smutną minę.-Muszę się z wami podzielić. Liam mi kazał.- popatrzył na wszystkie paczki z uwielbieniem w oczach.
-I ty się go posłuchasz? Wow, Niall, co ci się stało?-popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Powiedział, że zabierze mi wszystkie pochowane pyszności-na jego twarzy widoczne było niezadowolenia, zmarszczył zabawnie nos, już nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam donośnym śmiechem. Nagle do kuchni wpadli Louis i Harry zaciekawieni tym, co się tutaj wydarzyło. Nialler patrzył na mnie ze złością, a ja usiadłam na podłodze, złapałam się za brzuch, z moich oczu pociekły łzy, tak się śmiałam. Larry patrzyli na mnie rozbawieni. Podszedł do mnie Loczek, popatrzył mi w oczy i starł słonawy płyn, moje serce biło w zawrotnym tempie, a policzki się zaróżowiły. Odwróciłam wzrok i próbowałam to ukryć.
-Eliza, spójrz na mnie-zrobiłam to, co chciał. Jego oczy były tak zielony, głębokie, można było się w nich zagubić.-Ślicznie się rumienisz-uśmiechnął się do mnie, a w jego oczach pojawił się błysk. Zaczął zbliżać powoli swoją twarz do mojej, przymknęłam powieki i mnie pocałował. Całowałam go z wielką pasją, po chwili nasze języki się spotkały i zaczęły wspólny taniec. Moje ręcę powędrowała na jego bujną czuprynę, przyciągnęłam go bliżej siebie, on natomiast posadził mnie na swoich nogach i jeździł rękami po moich plecach, z góry na dół. Oderwaliśmy się od siebie, stykaliśmy się czołami i szybko oddychaliśmy. Otworzyłam oczy i ujrzałam jego cudowne tęczówki, od zawsze je lubiłam, spotykałam go nie raz i mogłam wpatrywać się w nie do woli, a i tak było dla mnie za mało. Wstaliśmy i udaliśmy się do salonu, gdzie grała dosyć głośna muzyka.
Usiadłam na podłodze razem z chłopakami, oni się wygłupiali i pili czystą, oczywiście oprócz Liam'a, on popijał piwko.
-Fajnie, że wróciliście, czekaliśmy na was.-powiedział Zayn i zjadł kolejne ciastko.
-Właśnie widać, zaczeliście bez nas- Harry udawał, że sie na nich złości. Wyglądał bardzo seksownie (a kiedy on nie wygląda? dop. autorki), przygryzłam wargę i patrzyłam na niego.
-Oj, loczuś, kochanie, wybacz nam.- rzucił się na niego Lou i przytulił.
-Mam czuć się zazdrosna?- zapytałam ze śmiechem.
-Nie, skarbie, nie masz o kogo.-popatrzył na mnie Hazza z wielkim uczuciem, oderwał się od Króla Marchewek, wziął butelkę i polał nam.
-Jak szaleć to szaleć. Za miłość!- krzyknął, każdy wziął w dłoń kieliszek, stuknęliśmy się nimi i wypiliśmy jednym duszkiem, lekko się skrzywiłam, trochę drapało mnie w gardle, napiłam się coli.
Ciągle piliśmy, wygłupialiśmy się, śpiewaliśmy piosenki, które leciały w telewizji. Kilka razy nawet pojawili się moi kochani idioci, zawsze wtedy śmieli się ze swoich min, a ja wręcz odwrotnie, patrzyłam zafascynowana, jak zwykle.
Niall leżał już nieprzytomny na podłodze, nam już też mało brakowało. Daddy siedział na kanapie i oglądał jakiś film, czasami patrzył na nas i się śmiał. Wstałam, podeszłam do niego, chwiejąc się, usiadłam obok niego i popatrzyłam na niego.
-Liam, tylko pilnuj nas.-powiedziałam cicho, nie chciałam byśmy coś narobili.
-Spokojnie, zawsze pilnuję ich i nic się nie jeszcze nie stało.- uwierzyłam mu. Wróciłam do reszty imprezowiczów, Zayn nalał mi jeszcze, wypiłam za jednym zamachem, później jeszcze dwa i tak samo jak nasz głodomor odleciałam.
............................................................
Wróciłam ;p.

czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 2.

     Zaczęłam powoli się budzić, czułam jak ktoś bawi się moimi włosami. Nie chciałam tej osobie przerywać zabawy, ponieważ lubiłam, gdy ktoś bawił się nimi. Jednak musiałam się ruszyć, moje ciało było całe odrętwiałe. Otworzyłam oczy i zobaczyłam piękną twarz Harry'ego. Przez chwilę nie oddychałam i wpatrywałam sie w niego jak w obrazek. Po paru minutach zamrugałam kilkakrotnie, by się uspokoić i żeby on nie pomyślał sobie, że ma do czynienia z jakąś psychofanką. Jego wzrok skierował się na mnie i utonęłam w jego cudownych zielonych tęczówkach, które aż przyciągały. Przygryzłam lekko wargę, a on się usmiechnął.
-Jak się teraz czujesz?- zapytał swoim głębokim głosem. Mhm..mogłabym słuchać jego głosu przez cały czas.
-Lepiej nie czułam się nigdy. Możesz mi powiedzieć, co ja robię na twoich kolanach?- wdech, wydech, wdech, uspokój się, Eliza, to tylko Harry Styles, właśnie, to Hazza! Było mi jakoś nieaturalnie gorąco, policzki mnie parzyły. Świetnie, widzi jak się rumienię.
-W tej chwili to leżysz.- uśmiechnął się łobuzersko, a ja natychmiastowo usiadłam.-Chciałem cię mieć bliżej siebie. Nie pytaj, bo nie wiem, co mną kieruje, nawet się nie znamy, ale podobasz mi się.- na mojej twarzy pojawił się szczery banan, byłam taka zadowolona, że jemu na mnie zależy, to było takie nierealne. Ja i Pan Gwiazda Harry.
-Nie wierzę w to, pewnie to jest najlepszy sen jaki kiedykowolwiek miałam i się zaraz z niego obudzę i wyjdzie na to, że ciebie nigdy nie spotkałam. Załamałabym się.- plotłam, co mi tylko przyszło do głowy, niekoniecznie mądrze.
-To jest jak najbardziej rzeczywistość, cudowna rzeczywistość. Zaraz pomogę ci uwierzyć..- zaczął się do mnie przybliżać, jego wargi były blisko moich, w końcu pocałował mnie. Najpierw dalikatnie, a później coraz bardziej namiętniej, oddawałam pocałunki, czułam lekkie zawroty głowy. Całowałam w tej chwili najsłodsze i najbardziej pożądane przez wszystkie fanki usta na świecie, w tej chwili wiedziałam już, że mogę być szczęśliwa.
     Oderwaliśmy się od siebie, oddychaliśmy, jakbyśmy przebiegli kilometr. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej i wdychałam jego zapach. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach, mogłam w tej chwili pokonać każdego. Mogłam także zrobić wszystko dla Harry'ego. Nieodwołalnie się w nim zakochałam. Teraz pytanie, co on czuje do mnie.
     Do pokoju wpadli chłopacy i od razu się na mnie rzucili. Nie powiem, to było miłe, tylko trochę za mocno mnie przytulali.
-Du-usicie mniee-wyjąkałam, a oni natychmiast się odsunęli. Mieli niewinne miny, które mnie rozśmieszyły, zaczęłam się śmiać. Jeśli tak będzie przez cały czas to umrę przez śmiech.
-Heej dziewczyno Harry'ego!- przywitał się Niall, a ja popatrzyłam na niego zdezorientowanym wzrokiem. Że jak on mnie nazwał, dziewczyną Hazzy? Dlaczego ja nic o tym nie wiem?
-Niall, jeszcze nie.- powiedział zielonooki i popatrzył się na niego morderczym wzrokiem. Wyglądali przekomicznie, zdusiłam w sobie śmiech.
-Jestem Eliza- oznajmiłam im i uśmiechnęłam się do każdego.
-Mogłabyś pójść ze mną?- zapytał Liam, a ja przytaknęłam. Ciekawe co ode mnie chciał. Doszliśmy do kuchni, która prawdę mówiąc wyglądała perfekcyjnie.
-Herbaty, kawy?- wydaje się miły, a zawsze myślałam, że to on jest najbardziej bezczelny.
-Kawę poproszę. Co chciałes?- chciałam jak najszybciej się dowiedzieć, zżerała mnie ciekawość.
-Chciałem cie przeprosić za dzisiejszego zachowanie Louis'a. Pewnie nieźle cię wystraszył. No ale on już tak ma, wieczny dzieciak.- zaśmiałam się. No cóż, powiedział prawdę, Louis zawsze zachowywał się najmniej odpowiedzialnie z całej piątki, chociaż miał 20 lat.
-Okej, nie gniewam się. On po prostu lubi sie wygłupiać i popisywać. Liam.....eh...ja zakochałam się w Harry'm.- czułam, że mogę mu to powiedzieć, stawał się coraz bliższy dla mnie.
-W takim razie mogę życzyć wam powodzenia i wytrwałości. Uwierz mi, że wszystko się ułoży.- patrzyłam na mnie tak, jakby prześwietlał wszystkie moje myśli, moje wspomniania. To było dziwne.
      Wyjęłam komórkę i zobaczyłam, że jest już 17. Będę musiała się zbierać do domu, żeby dotrzeć tam przed tym, aż zrobi się ciemno. Jeny, nawet nie wiem gdzie jestem.
-Ja chyba będę się zbierać- powiedziałam do chłopaków, oglądaliśmy Zmierzch, który chłopcy przez cały czas komentowali.
-Tak szybko? Przecież masz jeszcze dużo czasu.  Zresztą mówiłaś, że mamy nie ma teraz w domu...a może zostałabyś na noc?- nalegał mój Harry. Zaraz, zaraz, jaki mój, przecież nie jesteśmy razem. No ale chciałabym.
-Yhmmmm...no dobrze. Ale jutro nie życzę sobie byście mnie budzili. Znam wasze sposoby. - niechętnie się zgodzili.-A tak wgl to gdzie są dziewczyny?- szkoda, że ich znami tu nie było, chciałabym je poznać.
-Są u jakiejś przyjaciółki, mają zostać tam na noc. Więc mozna zrobić imprezkę.- Taaa...to jak najbardziej do nich podobne.
-Zaraz wracam- powiedziałam i udałam się do łazienki. Oparłam się o umywalkę i przypatrywałam się sobie. To był mój najlepszy dzień w życiu, który jeszcze się nie skończył. Zaczynam nowe życie, koniec ze starą, marudną, smutną Elizą. Teraz jest tylko ciesząca się życiem dziewczyna, która planuje swoją przyszłość z 1d.

środa, 21 marca 2012

..

Moj twitter: https://twitter.com/#!/LonelyDay16   pytajcie xd

Rozdział 1.

     Jutro jest koncert 1d. Miałam iść na niego z moją najlepszą przyjaciółką, ona nie żyje. Wszyscy mi doradzają bym poszła, bo o tym marzyłam. Nie mam ochoty iść, nie mam nastroju, wszystko mi o Niej przypomina. Postanowiłam zadzwonić do Kate.
-Hej kochana.- zaczęłam.
-No hej, co chcesz?- zapytała, zawsze dzwonię tylko wtedy, gdy coś chcę.
-Jutro nie pójdę na ten koncert.
-Idziesz, musisz się rozerwać, poznasz chłopaków, popatrzysz sobie na Hazzę.- wiedziała, że tym mnie przekona.
-Yhh, no dobra. A może pójdziesz ze mną?- miałam wielką nadzieję, że się zgodzi, byłoby mi z nią lepiej.
-Niestety, nie mam czasu. Jutro muszę iść do lekarza. Na prawdę chcę iść.
poradzisz sobie beze mnie.- szkoda, jakoś przeżyję.
-Okej, to ja będę kończyć, pa.-pożegnałam się.
-Pa kochanie i trzymaj się tam.- rozłączyłam się. Mogłam kogoś innego zabrać ze sobą, ale jakoś nie miałam ochoty. No nic, pójdę sama.
     Położyłam się na łóżku i weszłam na twittera. Było kilka pytań w stylu: Jak się czujesz? Idziesz jutro na występ 1d? i 13 nowych osób mnie obserwowało. Odpowiedziałam na pytania, popatrzyłam czy nie ma czegoś nowego u chłopaków i wylogowałam się. Robiłam tak kilkadziesiąt razy w ciągu dnia. Uzależniłam się, na pewno.
     Była godzina 21.00. Poszłam się umyć. Weszłam do kabiny prysznicowej, odkręciłam kran i na moje ciało poleciał strumień ciepłej wody. Westchnęłam cicho, zawsze sprawiało mi to przyjemność, czułam jakby wszystkie trudy z dnia ze mnie spływały. Na włosy nałożyłam truskawkowy szampon i rozkoszowałam się cudownym zapachem. Spłukałam je powoli, było mi tak dobrze, że nie miałam ochoty wychodzić. W końcu jednak zmusiłam swoje ciało i wyszłam. Wytarłam się, a włosy zawinęłam w ręcznik tworząc turban. Ubrałam się w moją dłuższą zieloną bluzkę i krótkie spodenki. Rozczesałam włosy i zaczęłam je suszyć, zawsze zajmowało mi to dość dużo czasy, gdyż było długie i gęste. Popatrzyłam się w lusterko i widziałam smutną twarz, puste oczy, pod którymi były widoczne wielkie ciemne wory. Wyglądałam masakrycznie.
     Położyłam sie na łóżku, przykryłam się i nałożyłam słuchawki na uszy. Włączyłam muzykę, akurat teraz leciało one direction moments. Z moich oczy wydobywał się słonawy płyn, przy tej melodii zawsze płaczę, chciaż teraz myślałam także o Mirandzie. Strasznie mi jej brakuje.
     Zachciało mi się pić. Zeszłam do kuchni, by zrobić sobie herbaty. Wstawiłam czajnik, na stole zobaczyłam kartkę. 'Skarbie, wrócę za miesiąc. Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam. Wiesz, taka moja praca. Trzymaj się, kocham cię'. Ehh, znowu mnie zostawiła. No ale taka jej praca, a ja muszę się dostosować.
     Wzięłam kubek i usiadłam na kanapie przed telewizorem. Włączyłam i zaczęłam szukać czegoś, co dałoby się oglądać. Natrafiłam na wywiad z one direction. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Gdy tylko ich widzę to tak reaguję. Chłopacy mówili o swoim zyciu. Harry poprawiał swoje włosy, a z moich ust wydobyło się westchnięcie. Kocham ich. Gdy się skończyło przęłączyłam na piosenki. Słuchałam i próbowałam myśleć tylko o tekście tej piosenki. Spiewałam. To jedyna czynność, którą uwielbiałam no i dobrze mi wychodziła. Postawnowiłam jednak pójść spać, było już po pierwszej.
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, była 12. Cholera, muszę się pospieszyć, bo nie zdąrzę na występ. Zerwałam się i pobiegłam na dół zjeść jogurt. Zajęło mi to niewiele czasu. Popędziłam do łazienki, przemyłam twarz i umyłam zęby. Poszłam do mojej garderoby, wybrałam krótką zieloną spódnicę, białą bluzkę z napisem I love you i trampki. Zrobiłam sobie lekki makijaż, pomalowałam rzęsy i pociągnęłam krędką po powiece. Moje zielone oczy wydały sie jeszcze bardziej zielone i większe.
     Wzięłam telefon, pieniądze i zamknęłam drzwi na klucz. Szybko pobiegłam na przystanek, bo zaraz miałam autobus. Jechałam parę minut, wysiadłam i zobaczyłam wielki tłum. Jeny, nie dostanę się blisko sceny. Podeszłam do wejścia, podałam bilet i zaczęłam szukać wolnego miejsca. Jednak znalazłam je bliżej sceny. Zostało jeszcze 15 min do rozpoczęcia, moje serca biło w zawrotnym tempie, byłam strasznie podekscytowana. Wyciągnęłam komórkę, włączyłam kamerkę i zaczęłam nagrywać. W pewnej chwili zaczęło po sali roznosić się melodia stole my heart. Wreszcie wyszli na scenę, a ja poczułam lekkie zawroty głowy, przede mną stał nie kto inny jak Harry Styles. Liam śpiewał, a ja wgapiałam się w niego i nuciłam piosenkę. Wygłupiał się, tańczył, a ja się śmiałam cicho. W koncu spojrzałam na resztę, Louis się także wygłupiał, Niall się uśmiechał i machał do fanek, Zayn wpatrywał się w tłum, Liam był smutny (śpiewał xd). Zabrzmiał refren, a ja zaczęłam głośniej śpiewać i tańczyć. Dziewczyny koło mnie piszczały i miałam ochotę im przywalić, denerwowały mnie. Następnie zaśpiewali wmyb, w swoim solo Harry perfidnie patrzył się na mnie, a po moich policzkach spłynęły dwie krople łez. Zawsze chciałam, żeby zaśpiewał dla mnie. Byłam szczęśliwa, chociaż trochę. Zaśpiewali jeszcze moments i up all night. Było cudownie. Wyszłam od razu, gdy chłopaki zeszli ze sceny. Jakoś przederłam się przez tłum płaczących dziewczyn. Zamierzałam iść do domu, gdy nagle przede mną stanął Louis. Tak tak, ten Louis Tomlinson, a mi serce stanęło. Patrzył się na mnie i uśmiechał, a ja nie dałam rady się odezwać, byłam tak zszokowana.
-He-e-j- w końcu coś wydedukałam.
-Hej ślicznaa. Porywam cię.- zrobiłam minę what the fuck?, a on podniósł mnie i przewiesił sobie przez ramię. Zaczęłam się wyrywać ale to nic nie dało.
-Każdą fankę tak traktujesz, czy ja jestem wyjątkiem i wgl po co to robisz?- zaczęłam pytać, a móg głos lekko się podnosił.
-Spokojnie, spodobałaś się Hazzie, więc muszę cię z nim spiknąć. Mogłem cię po prostu normalnie przyprowadzić, ale tak było ciekawiej- powiedział to, a ja zaczęłam się śmiać. Tak, to jest łaśnie on. Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedział. Ja miałabym spodobać się Styles'owi?! Toż to jakiś żart, pewnie jest tutaj gdzieś ukryta kamera.
-Zartujesz sobie. Powiedz, że żartujesz. Przecież wcale nie jestem ładna.- Mój głos był teraz piskliwy.
-Mówię prawdę i jesteś piękną. Jak się nazywasz?- zapytał, a ja czułam, że jest mi gorąco.
-Eli...-i zemdlałam, widziałam tylko ciemność.

Bohaterowie.

Elizabeth Stars. Ma 18 lat. Mieszka w Chicago razem z mamą. 
Bardzo przeżywa śmierć przyjaciółki i ojca. 
Jest fanką 1d. Najbardziej lubi Harry'ego Styles'a.
Jej najbliższa osoba to Kate Mayer. 
Kate Mayer. Ma 18 lat. Mieszka w Chicago.
Stara się jak może pocieszyć Elizę. 
Jest fanką 1d. Najbardziej lubi Louis'a.
Jest przyjaciółką Elizy.
Harry Styles. Ma 18 lat. Członek 1d. Jest wolny.
Louis Tomlinson. Ma 20 lat. Cłonek 1d. Jest wolny.
Liam Payne. Ma 19 lat. Członek 1d. Jego dziewczyna nazywa się Jade.
Zayn Malik. Ma 19 lat. Członek 1d. Jest wolny.
Niall Horan. Ma 18 lat. Jego dziewczyna ma na imię Diana. 
Członek 1d.